Dlaczego nie jestem włosomaniaczką?

utworzone przez | gru 12, 2024 | Psychologia, Trychologia | 0 komentarzy

Spis treści

Zanim zaczniesz czytać dalej, chciałabym zaznaczyć, że to, co piszę to moje odczucia, moja definicja i moje zdanie. Nie staję za pomocą tego posta po jakiejś stronie barykady w cichej bitwie między włosomaniaczkami a trychologami, która zdaje się, czasem toczy się gdzieś w internecie.  Mówię o tym, co ja myślę i dlaczego. 

 

Kiedy słyszę słowo ‘włosomaniactwo’ od razu na myśl przychodzi mi jego druga część, czyli “maniactwo”, pochodzi od “mania”.

 

Słowo “mania” według słownika języka polskiego, w zależności od kontekstu, zawiera w sobie jedno z poniższych znaczeń:

  • <<bardzo mocne zamiłowanie do czegoś>>
  • <<trudny do opanowania, często chorobliwy pociąg do wykonywania jakichś czynności>>
  • <<chorobliwe przekonanie o prawdziwości swoich urojeń>>
  • <<stan wzmożonej aktywności i nieuzasadnionego optymizmu występujący w niektórych schorzeniach psychicznych>>

Od razu wychwytuję w tych definicjach wyrażenia: “bardzo mocne”, “chorobliwy”, “wzmożonej”. Te słowa są dla mnie zaprzeczeniem zdrowego podejścia i momentalnie zapala mi się w głowie lampka ostrzegawcza. 

 

Natychmiast przypominają mi się też dziewczyny, które trafiły do mnie do gabinetu pełne wielu krzywdzących przekonań na temat siebie i swoich włosów. 

 

… że jak będziesz regularnie olejować, nakładać 5 odżywek i 7 szamponów w odpowiedniej kolejności, będziesz miała długie, gładkie, błyszczące i bezproblemowe włosy. (Nie, nie jest to warunek konieczny, podobne efekty można osiągnąć za pomocą minimalizmu kosmetycznego, nie musisz poświęcać godziny dziennie na siedzeniu w turbanach na głowie i mieszaniu odżywek z mąką ziemniaczaną, zwłaszcza, kiedy nie masz na to czasu na co dzień, bo np. właśnie urodziłaś dziecko.)

 

… że jest jeden jedyny prawidłowy sposób pielęgnacji włosów, oparty na doborze produktów na podstawie “porowatości” włosów albo równowadze PEH. A jeśli się na tym nie znasz i wolisz pójść do fryzjera, aby dobrał Ci pielęgnację na podstawie innych podziałów włosów, to robisz źle, bo fryzjerzy to się na włosach nie znają w ogóle i opowiadają głupoty, i nie można im ufać.

 

… że analizowanie składów kosmetyków, składnik po składniku i odrzucanie tych, o których ktoś napisał, że są szkodliwe (podrażniające, rakotwórcze, uczulające) da Ci receptę na zdrowe włosy, a opis producenta nic nie daje, bo to tylko obietnice marketingowe bez pokrycia. To nic, że istnieje jeszcze wiedza na temat recepturowania, według której np. większa liczba środków powierzchniowo-czynnych w składzie może dać finalnie łagodniejszą recepturę. Nie, Ty i tak wiesz, że SLES jest drażniący i nie może znajdować się w składzie Twojego szamponu. 

 

… że włosomaniactwo jest równoznaczne ze świadomą pielęgnacją włosów. Nie raz już słyszałam “stosuję świadomą pielęgnację”, a pytając na czym ona polega w odpowiedzi było “Nie używam szamponów z parabenami, SLSami, używam delikatnych szamponów czy olejuję skórę głowy”.

 

Świadoma pielęgnacja włosów to nie jest podążanie za trendami, a wiedza. O tym, co służy Twoim włosom i najlepiej jeszcze – dlaczego. O tym, jakie masz odczucia po zastosowaniu konkretnych kosmetyków (czy kosmetyk rzeczywiście zmienił coś w stanie/wyglądzie skóry, włosów) i najlepiej – po co konkretnie stosujesz każdy z produktów. A często jednak rzeczywistość wygląda tak: “Bo przeczytałam, że jest dobry”.

 

… że piękne i długie włosy czynią z nas kobiety, a ich brak tą kobiecość nam odbiera. Myśląc w ten sposób rozwijasz w sobie warunkowe poczucie kobiecości i jej stereotypowe postrzeganie. A prawda jest taka, że kobiecość to wiele więcej niż włosy. Ma wiele barw, odcieni i definicji. Rozwijając ją w sobie i pracując nad tematem, np. podczas terapii, z pewnością dojdziesz do wniosku, że przekonanie, że możesz być kobieca jedynie jest wtedy, kiedy będziesz miałą długie, gęste i zadbane włosy, nie jest tylko błędne, ale też szkodliwe. 

 

Nie chciałabym, żebyście mnie zrozumieli źle – ja nie uważam, że włosomaniactwo zawsze te wszystkie przekonania zaszczepia. Nie podoba mi się jednak to “-maniactwo” w tym neologizmie. 

 

Bo jak we wszystkim – przesada i nadmierne skupianie się na jednym temacie – nigdy nie kończy się dobrze.

 

Mimo, że nie nazywam siebie już dawno włosomaniaczką, nadal dbam o swoje włosy. Nadal czasem je olejuję. Stosuję produkty do wcierania, regularne peelingi, dobre szampony dobrane do skóry głowy.

 

Jestem świadoma, co służy moim włosom, a co im nie służy.

 

Nie popadam w skrajności, tylko staram się zachować umiar i zdrowe podejście.

Nie rezygnuję z ukochanego pływania w basenie z chlorowaną wodą w imię nieszkodzenia włosom i zdarzy mi się potraktować je lokówką i prostownicą, kiedy akurat mam na to ochotę. Mam świadomość, że będę musiała przez to podciąć końcówki albo, że będą się rozdwajać i wiem, że jak przejdę infekcję, zacznę gorzej jeść lub nie wyśpię się znowu z powodu festiwalu tanecznego albo doświadczę dużego stresu związanego z jakimś egzaminem, mogą mi zacząć chwilowo bardziej wypadać. 

 

Jestem świadoma, że nie każdy może mieć grube i gęste włosy, mimo stosowania mnóstwa kosmetyków tak samo jak nie każdy może mieć niebieskie oczy albo 60 cm w talii.

 

Doceniam i jestem wdzięczna, kiedy moje włosy ładnie się układają, mając świadomość, że nie zależy to tylko od tego, co na nie nałożyłam, ale również np. od dnia cyklu miesiączkowego, w którym się aktualnie znajduję.

 

To “tylko” włosy.

Nie określają w żaden sposób mojej wartości, a jestem pewna, że za 25 lat nie będę żałować tego, że wolałam pływać czy chodzić po górach, zamiast rezygnować z tych czynności, by ich nie niszczyć.

 

Włosy są dla mnie, a nie ja dla włosów.

 

Dbam o nie najlepiej jak potrafię, uwzględniając czas, jaki mogę poświęcić na ich pielęgnację i warunki, jakie mam.

 

Jestem trychologiem, bo moją pasją jest pomaganie innym, zdobywanie wiedzy i dzielenie się nią. Wybrałam włosy i skórę, bo temat mnie dotyczy(ł), zaciekawił i zafascynował. 

 

Pasja i ciekawość – tak. Mania – nie.

 

Jakie masz przekonania na temat swoich włosów i dlaczego o nie dbasz?

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Trycholog Agata Suska

Kim jestem?

Magister kosmetologii, trycholog, absolwentka studiów podyplomowych psychosomatyka i somatopsychologia.
Pomagam odzyskać włosy i ujarzmić problematyczną skórę. Z pełnym przekonaniem, że ze spojrzeniem holistycznym, które pozwoli dotrzeć do przyczyny, pozbędziesz się problemu na zawsze.

Zobacz nasze trychologiczne bestsellery

Skorzystaj ze zniżek na dobre produkty

smart me zniżka

hairmax lasery zniżka
genactiv colostrum zniżka
iherb kod rabatowy